niedziela, 14 grudnia 2014

NRJ Music Awards 2014

-Och Harry.. tak!- trafił w moją prostatę.
-Nie Harry!- spowolnił- Powiedz to.
-Harr..
-Nie.- wyszedł ze mnie cały.- Jak miałeś do mnie mówić skarbie?
-Proszę Hazz
-Źle.
-Tatusiu, proszę.
-O co mnie prosisz słoneczko? -włożył we mnie dwa palce.- Chcesz, żeby tatuś w ciebie wszedł skarbie?
-Ochh taak! Tatusiu proszę wejdź we mnie ahhh.. -skrzyżował palce- wypełnij mnie swoim kutasem tatusiu.
-Skoro tak ładnie prosisz kochanie. - pochylił się nade mną. Pociągnąłem go za szyję w dół i połączyłem nasze usta w pełnym pożądania pocałunku. Jego język ocierał się o mój własny. Zdjął moje ręce z szyi i położył je wzdłuż nad moją głową. Jedną dłonią skrzyżował je i przytrzymał, a w drugą wziął moją nogę i położył ją sobie na ramieniu tworząc lepszy kont.
-Tatusiuu..- wszedł we mnie całą swoją długością i wykonywał szybkie ruchy.
-Taki ciasny jesteś skarbeńku- jęknąłem.
-Szybciej ochh taak!...

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

-Jesteś pewien, że to nic takiego?
-Tak Paul.
-Jeszcze rano byłeś zdrowy- oparł się o framugę drzwi.
-Szybko łapie chorobę.. wiesz.
-Niech ci będzie. A reszta niech się zbiera, no już!- wyszedł.
Liam i Zayn wyszli śmiejąc się, a Niall i Harry dalej siedzieli na łóżku.
-Następnym razem nie tak ostro!- usłyszałem krzyk Payna.
-Niall błagam tylko nie... - wybuchł śmiechem.
-Serio? Aż tak? Dobrze, że nie miałem koło was pokoju!
-Nikogo nie było wtedy na piętrze- powiedział Harry i wtulił się w mój bok.
-Skąd w ogóle to wiecie?
-Lou choroba polega na kaszlu, katarze i tak dalej, nie na bólu pleców i niepotrafieniu ustać na nogach!
-Umm.. tak.
-Paul też wie.
-Co!?
-Louis  widzę, że dalej orgazm ci nie przeszedł bo nie potrafisz myśleć! - Harry zachichotał.- Każdy kto by cię teraz zobaczył stwierdziłby, że nie jesteś chory tylko po prostu nieźle wypieprzony! A teraz wybaczcie króliczki ale idę się ogarniać.
-Serio nie możesz chodzić? -zapytał się mnie ze śmiechem Hazz kiedy byliśmy już sami w pokoju.
-Nie śmiej się.
-Okey okey.

ROK PÓŹNIEJ
LARRY SIĘ UJAWNIŁ

-Chłopcy jak to jest wygrać ponownie nagrodę "Best International Duo/Group"?
-Świetnie. -odpowiedział Liam- Kochamy naszych fanów i dziękujemy, że na nas głosujcie.
-Tak więc tym razem jesteście razem!- odezwał się ponownie dziennikarz. Chłopcy zachichotali.-Louis i ty tym razem nie zachorowałeś- wybuchli śmiechem.
-Ehh tak.- odezwałem się. Cholerne rumieńce pojawiły się na moich policzkach.
-Był tak chory, że nie mógł się ruszyć z łóżka- odezwał się Niall, a reszta dusiła się dosłownie ze śmiechu.
-Za jakie grzechy ja się z wami przyjaźnie.- zwróciłem się do reszty. Dziennikarz spojrzał się na mnie ze znakiem zapytania na twarzy.
-Myślałem, że to było zwykłe przeziębienie skoro na następny dzień widziano cię na mieście.
-Och ja ee.. szedłem do apteki.
-Po lubrykant!-wtrącił się Zayn.
-Jezusie.
-Lubrykant?
-Och dajcie spokój! - odezwał się Li.- Po co dalej kłamać?
-Możecie to nam wyjaśnić? - oparłem się o Harrego, a on objął mnie w pasie.
-To moja wina- odezwał się Hazz.
-Błagam nie.
-Tak to prawda. Gdybyś był delikatniejszy.-skomentował Horan.
-Niall zamknij się.
-Ej! Gdyby on nie był taki ciasny.
-Co? Nie moja wina, że jesteś taki ogromny!
-Gdybym częściej był na górze to byś się do niego przyzwyczaił.
-Gdybyś nie miał jakiś chorych fetyszy z tatusiem!
-I tak wiem, że to uwielbiasz. -wstałem.
-Ah tak?- wstał.
-Tak. Twoje fetysze są nie lepsze!
-Czyli nie lubisz tych różnych pierdół? Okey nie myśl, że jeszcze kiedyś zobaczysz mnie w tych rajstopach!
-Nie powiedziałem, że ich nie lubię!
-Chłop...
-Było mnie tak mocno nie pieprzyć to bym ustał na nogach!
-Przecież lubisz na ostro!
-Lubię ale wiedziałeś, że za kilka godzin jest ta przeklęta gala!
-A ty nie mogłeś o tym pomyśleć?
-Trudno myśleć skoro miałem w dupie twojego kutasa!
-Och czyli teraz to moja wina, tak?
-Spokoj..
-Tak! Doskonale wiesz jaki jestem ciasny!
-Doskonale wiedziałeś ile mam centymetrów. Sam mnie prosiłeś, żebym przyspieszył!
-Byłem bliski orgazmu, a ty tak po prostu przestałeś!
-Bo miałeś do mnie mówić tatusiu!
-Och pieprz się!
-Z miłą chęcią!
Opadłem na kanapę.
-Drogie Larry Shippers już wiecie kto góruje w tym związku! -zaśmiał się mężczyzna. Kurwa.
-Czy to b-było na żywo?
-Tak- odpowiedzieli wszyscy.
-Matko Boska.


Komentujcie! :)

2 komentarze: